ul. Pogodna 15- Amelia White - Wirtualne życie w wirtualnym mieście na wirtualnej wyspie

- Dzięki. Swoją drogą przydało się, przez ostatnie dni tylko upał. No więc... - nie wiedział jak zacząć. - Zostawiłaś to na deptaku. - Podał jej gazetę, uśmiechając się - Masz piękny dom. I mieszkasz tu sama?

-Nie musiales przynosic, dopiero po wejsciu do domu przypomnialam sobie o gazecie- powiedziala.
-Dziekuje, tak mieszkam sama, napijesz sie czegos?

- Ojj tam, mi to nie sprawia różnicy i tak nie mam nic lepszego do roboty - uśmiechnął się do Am - Chętnie. Długo tu się idzie. Lubisz spacerować? Wybacz, że tak 'myszkuję', ale nie widziałem żadnego auta przed domem.

-Lubię spacerować, dlatego nie kupiłam samochodu- powiedziała- Kawa, herbata, napój, woda?

- Obojętnie, byleby się napić - uśmiechnął się. - Może nie to, że nie kupiłem, bo nie chcę, ale może że jeszcze nie zdążyłem kupić samochodu... Ale swoją drogą też lubię spacerować.

Dziewczyna dałą chlopakowi oranżady.
-Wolisz samotne spcery czy w towarzystwie?

- Dzięki. Hmm, te i te mają swoje zalety, ale wolę oczywiście zawsze z kimś pogadać. Może przeszlibyśmy się gdzieś kiedyś, co? Znam cię tak krótko, a tak dobrze mi się z tobą rozmawia - stwierdził - A jeśli chodzi o mnie i o ludzi których na razie spotykałem to rzadkie.

-Z chęcią. Mi z tobą również- uśmiech nie znikał jej z twarzy- Ale na pewno nie dziś w tą pogodę- zaśmiała się.

- Nie... Chociaż lubię deszcze, szczególnie latem. Przynajmniej jest trochę zimniej. - odpowiedział uśmiechem na gest Amelii. - Ale na spacer, masz racje, nie nadaje się.

-No fakt- powiedziala cicho- Znalazłeś tu już sobie dom i prace?

- Dom tak. Ale jeszcze nie pomieszkałem, od razu wyszedłem pozwiedzać i trafiłem na ciebie - uśmiechnął się. - Pracy jeszcze nie zdążyłem. Ja o to nie muszę pytać, co? Wielki dom, świetna praca. Władza. Aż mnie ciarki przechodzą jak pomyślę z kim rozmawiam - zaśmiał się.

-Daj spokoj, poza tym znajomosci sie przydają- zaśmiała się ponownie. Coraz czesciej sie usmiechala i smiala.

- Mówił ci już ktoś, że masz ładny uśmiech? - spytał śmiale. - Hmm... Może łatwiej zdobędę pracę? - zaśmiał się. - Nie, nie zamierzam wykorzystywać znajomości z tobą do jakichś przywilejów w społeczności na wyspie.

-Nie mowil- zasmiala sie- Nie boj sie tak, ja nie gryze.

- Domyśliłem się, zęby wszystkie na miejscu, więc jest ok - zaśmiał się. - Wybacz, czasem palnę coś głupiego. Ale staram się to zwalczyć. Hmm.. Powiedz mi coś o sobie, Am? Czemu zostałaś burmistrzem?