ul. Piaskowa 6- Nathalie von Phister - Wirtualne życie w wirtualnym mieście na wirtualnej wyspie

- Nie, nikt nie dał w ogóle znaku, że żyje.. Może coś im jest? Chyba, że po prostu lubią długo pospać - wyszczerzyła zęby.

Jack podszedł niepewnie do drzwi. Trochę się wahał, jednak w końcu zadzwonił.

Sharon usłyszała dźwięk dzwonka.
- Nathalie gdzieś znikła, reszta śpi... Więc może otworze? - zaproponowała Isabeli. Poszła i otworzyła drzwi. - Tak? - spytała. Nie wiedziała czy wypada wpuszczać obcych do domu kogoś kogo i tak całkiem niedawno poznała.

Jacka przez chwilę zamurowało.
- Eee.. Hej, jestem Jack. Nowy sąsiad, dostałem zaproszenie i... to ty jesteś Nathalie?

- Aa, na imprezę? Trochę się spóźniłeś, ale to co, wejdź, skoro dostałeś zaproszenie.. Czyli Nath cię oczekiwała. Nie, ja jestem Sharon - uśmiechnęła się.

- Dzięki. Wczoraj nie mogłem przyjść. Zaproszenie i tak zauważyłem dopiero dzisiaj, więc jestem - odwzajemnił uśmiech. - Ty tu jesteś, a byłaś na imprezie... Czyli, że inni też tu jeszcze są?

- Tak, nie było sensu wracać do domów i tak zrobiło się późno, więc spaliśmy wszyscy tutaj. Is, oto kolejny niezajomy - Jack - powiedziała, szczerząc się, gdy dotarli do pokoju w którym siedziała Isabel.

- Bawiłyście się w trójkę? Bo podejrzewam, że była jeszcze Nathalie, co?

- Nie, reszta śpi tam - wskazała na pokój obok, gdzie spała dwójka pozostałych mężczyzn.

- Heh, cześć. Dla formalności jestem Isabel. Troszku się chyba spóźniłeś? - zachichotała. - Masz szansę na kanapkę.

- Jack - uśmiechnął się do Isabel. - Fakt, trochę. Dopiero co niedawno zauważyłem zaproszenie. Kanapkę? Świetnie, umieram z głodu! - Jack popatrzył na około. Zauważył talerz kanapek, postanowił wziąć jedną. - Udała się impreza? I co znaczy 'kolejny nieznajomy'?

- Impreza trwa poniekąd nadal i gdyby reszta nie spała pewnie ciągle byśmy gadali i śmiali się. Jak widzisz z Isabel musimy bawić się same, bo Nathalie gdzieś poszła. Od wczoraj jej nie widziałam. A 'kolejny nieznajomy' stąd, że wczoraj na imprezę dołączył również pewien mężczyzna, który po prostu jest nowym sąsiadem. Will. Widzisz, śpi tam - wskazała na następny pokój, gdzie było widać śpiących facetów.

William przetarł oczy. Przez otwarte drzwi zauważył Sharon, Isabel i jakiegoś faceta. W ciągu kilku sekund wymyślił całą koncepcję, kim mógłby być ów nieznajomy, ale to w końcu tylko koncepcja. Wstał i poszedł się przywitać.
- Ee, hej, jestem Will. - powiedział do nieznajomego. - I przy okazji dzień dobry - dodał z uśmiechem w stronę dziewczyn.

Isabel uśmiechnęła się na jego widok. Z rozmierzwioną fryzurą i pomiętym ubraniem wyglądał dość zabawnie. Postanowiła nie uświadamiać go, czemu się uśmiecha.
- Dzień dobry. - odpowiedziała łapiąc kanapkę i siadając na jeden z foteli.

- Och, przepraszam. Słuchajcie, musiałam coś rozwiązać... mam strasznie trudny przypadek. Przekopałam wszystkie encyklopedie, wieczorem muszę wiedzieć co jej dolega, ale chyba już wiem - powiedziała Nath siadając na fotelu.