ul. Piaskowa 3- Alison Sawyer - Wirtualne życie w wirtualnym mieście na wirtualnej wyspie

Matt zapytał :
-Co Ci jest? Dlaczego jesteś smutna?
"pewnie ktoś z jej rodziny umarł"

-Nic.-powiedziała, wymigując się od odpowiedzi.-Po prostu mam zły humor.-powiedziała i zaczęła wodźić palcem po brzegach filiżanki z kawą.-Acha, w łazience lezy twój podkoszulek, zostawiłeś go u mnie.-powiedziała i złapała się za bolący brzuch.

Matt pocałował Alison i poszedł do łazienki po podkoszulek .
"nie wiem co ona przedemną ukrywa ale to napewno nie zły humor."

Alison siegnęła po torebkę, zaczęła w niej grzebać, szukając leku preciwbólowego. Znalazła opakowanie ibupromu, wzięła jedną tabletkę i popiła kawą. Siedziała samotnie w kuchni i myślała, może powinna mu powiedzieć...
"Predzej czy później.."-pomyślała.

Matt zszedł do kuchni.
-Alison...zrozum możesz mi zaufać w każdej sprawie, możeszmi powiedzieć o wszystkim.
Siedzieli w ciszy, patrząc sobie w oczy.

Alison popatrzyła na Matthew.
-Naprawdę nic się nie dzieje...uwierz, po prostu źle się dzisiaj czuję. Poza tym wczoraj rozmawiałm z moją przyjaciółką Kylie i może to głupie, ale tęsknię...-powiedziała.-Brakuje mi tutaj takiej Kylie, bo widisz tobienie mogę o wszystkim mówić...To prawda mam kontakt telefoniczny, ale to nie wystarcza.-przytuliła się do Matt'a.

-To zadzwoń do niej i powiedz żeby przyjechała na tydzień, może doda ci otuchy.
"Jezu ona to ma problemy, jak moi rodzice spłoneli w pożarze to nie uroniłem ani jednej łzy byłem silny, ale rozumiem ją jest kobietą, którą kocham"

-I jeszcze coś....ale nie chce o tym mówić.-powiedziała i podeszła do okna. Nie chciała mu o tym mówić "a może powinnam..."-pomyslała.
"to nic powaznego, pewnie mnie wysmieje, ale jak on mnie tutaj znajdzie, wyraźnie powiedział, ze będzie szukał do skutku".
Alison usiadła na fotelu w salonie. -Idziesz dzisiaj do pracy? Ja zaraz będę musiała się zbierać.

-Alison...."nie chce mówić , pewnie mi nie ufa albo demony przeszłości ją nękają"
-Ja też do pracy .

-To dobrze.-powiedziała, choć nie chciało jej się dzisiaj iść do pracy. Wzięła torebkę, zamkneła drzwi i wyszli razem z Matt'em., każdy w inną stronę.

Alison wreszcie doszła do domu, czuła się strasznie zmęczona, w dodatku męczył ją ból w podbrzuszu. Od razu weszła do łazienki, nalała sobie wody i wzięła relaksującą kąpiel. Potem wskoczyła w piżamę i weszła do sypialni. Nie chciało jej się już nic robić, utuliła się do poduszki i zasnęła.

Przebudziła się, było jeszcze bardzo wcześnie, zegarek wskazywał godzinę 6.15.
Powoli wstała, umyła się, ubrała się, zbrobiła lekki makijaż i ułożyła włosy. Zeszła do kuchni, zaparzyła kawę i zrobiła sobie kanapkę. Po śniadaniu, włączyła tv i usiadła w salonie. A gdy na zegarze wybiła godzina 9.00 wyszła z domu i ruszyła w stronę miasta.

Alison przyszła do domu po pracy, była zmęczona. Zajrzała do lodówki i wyjęła serek truskawkowy, zjadła go i włączyła tv. Własnie leciał jej ulubiony serial.

Matt zapukał .
"ale będzie jazda w sypialni"

Alison usłyszała pukanie do drzwi, szybko pobiegła, żeby je otworzyć po drodze rozbijając się o różne przedmioty. Ujrzała Matt'a, wprowdziła go do salonu i usiadła na kanapie.