Port - Wirtualne życie w wirtualnym mieście na wirtualnej wyspie

Tu przypływają statki, promy i wszystko co pływa. W tym miejscy rozpoczynacie grę bądź ją kończycie jeśli wam się znudzi.

Amelia usłyszała informacje ze jest na miesjcu. Była wystraszona...Pomyślała o swoim ojcu.
"Zrobie to dla ciebie tato"- pomyślała i już pewniej wsiadła w taksówkę z torbami i odjechała.

Statek Sharon wpłynął do portu. Zobaczyła, że razem z nią wysiada jeszcze pare osób. Spojrzała na port. Czuła, że spodoba jej się to miasto. Wzięła swoją torbę podróżną i ruszyła przed siebie.

Isabel stała na promie w pobliżu kładki, którą zaraz opuszczą. W jednej ręce trzymała wielką walizkę, a w drugiej miała telefon.
- Tak, już podpływam. Tak, Kochanie, zadzwonię jak tylko znajdę jakiś dom. Tak, zadzwonię, jak mnie już przyjmą. Tak Miśku, nie martw się, dam sobie radę! Muszę kończyć, bo już zaraz wysiadam. Całuski! - zdążyła powiedzieć ostatnie słowo, gdy jakiś mężczyzna przepchnął się obok. W efekcie dziewczyna upuściła komórkę do wody.
- Fuck! Mógłby pan uważać! - ryknęła z wściekłością, ale facet był już na lądzie. "Jasna cholera, zaraz bym takiego wsadziła na kilka dni odsiadki... Ten telefon kosztował 1500 dolarów!" - myślała idąc do taksówki.

Nathalie obserwowała ląd z tarasu widokowego. Ruszyła do swojej kajuty i wyciągnęła swoje dwie walizki. Przeciągnęła przez biodra sweter i wyszła na palące słońce. Zeszła na dół, oddała bilet i poszła do przodu. Chciało się jej pić. "Może jest tu jakaś kawiarnia" pomyślała i poszła w stronę plaży.

Nicole była już bardzo blisko portu, gdy nagle usłyszała krzyk: ''zaczekaj!'' z początku nie wiedziała, że to było do niej i szła dalej, ta sama osoba zaraz krzyknęła ponownie:
-Nicole! stój!
teraz już wiedziała, że ta osoba mówiła do niej. Odwróciła sie i ujrzała młodego mężczyznę...nie wiedziała kim on jest. Podeszła bliżej, on powiedział:
-Wiedziałem, że cie tu spotkam
i sie uśmiechnął, ona na to odpowiedziała:
-Kim jesteś? znamy sie?
on na to:
- ty mnie nie znasz ale ja ciebie znam..
odwrócił sie i poszedł. Od tamtej chwili Nicole cały czas myślała o tym młodzieńcu, ''kim on był i czego chciał?'' zadawał sobie te pytania. Noo ale nic, poszła dalej i zaczeła szukać jakiejś kawiarni, gdyż była bardzo spragniona.

Michael zszedł na suchy ląd. Wygodniej zapiął szelki plecaka i poszedł.

Prom Jacka przypłynął w końcu do portu. Trochę niepewnie zszedł na brzeg. Odebrał swoją torbę i rozejrzał się.
- I co teraz...? - mruknął pod nosem. Postanowił, że dobrym początkiem będzie po prostu zwiedzenie wyspy. Udał się więc do wyjścia.

Will zszedł po kładce ze statku i udał się po bagaż. Nie bardzo wiedział, gdzie iść, więc ruszył po prostu przed siebie.

Ash dopłynęła do portu.
- No to czas zacząć nowy rozdział w życiu... - ruszyła w stronę miasta.

Nathalie weszła do portu. Kupiła bilet i zajęła dwa pokoje obok siebie. Czekała na Michaela na statku.

Michael podjechał pod port. Podszedł pod budkę i kupił bilet. Nathalie już była na statku. Kiedy wpakował walizkę do luku bagażowego, poszedł do dziewczyny. Usiadł na ławeczce i wziął ją na kolana. Nath cały czas była przybita, ale Michael wcale się jej nie dziwił. Nigdy nie był w takim położeniu...Chciał powiedzieć 'Kocham cię', ale ryk syreny zagłuszył jego słowa. Statek z szarpnięciem ruszył do przodu.

Nicole przybyła na port, ucieszona weszła na statek i powiedziała-No a teraz w droge!-zaśmiała sie cicho i odpłynęła.

Nicole bo udanym wekeendzie przypłynęła na wyspe.
Zadowolona udała sie w strone domu.

Olivia Simpson po długiej i męczącej podróży dopłynęła do portu. Gdy stanęła na suchym lądzie postanowiła zacząc życie od początku...