Autor |
Wiadomość |
Isabel |
Wysłany: Wto 14:07, 04 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Isabel weszła do biura.
- Dzień dobry! - powiedział John z uśmiechem, zrobił nawet krok w jej stronę, jakby chciał ją objąć, ale ta szybko usiadła.
- Cześć. Co mnie ominęło? - spytała tylko.
- A tam, nic specjalnie ciekawego. Nie mamy żadnych zleceń specjalnych. Masz za to trochę papierów... Zaraz przyniosę. - John wyszedł i wrócił po chwili z plikiem przynajmniej 50 kartek. - Powodzenia! - dodał ze współczuciem.
Isabel spojrzała na górę papieru.
- Super. - mruknęła pod nosem i zaczęła czytać pierwszą kartkę.
Po wielu godzinach zmęczona siedzeniem w miejscu i podpisywaniem się co jakiś czas, Isabel pożegnała się i opuściła biuro. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Czw 17:03, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
Kobieta weszła do swojego gabinetu.
- Hej John. Coś ciekawego na dziś?
- Nie bardzo. Dla nas nie ma wiele pracy w tak spokojnych miejscu - zaśmiał się.
- Aha... Słuchaj, w przyszłym tygodniu wyjeżdżam. Na dwa tygodnie...
- Ledwo zaczęłaś pracę i już taki urlop? - zdziwił się facet.
- No tak. Muszę coś załatwić, coś bardzo ważnego. - Isabel dotknęła kieszeni z wisiorkiem.
- A, rozumiem. - powiedział John. Isabel była wdzięczna, że nie pytał o więcej. Zadzwonił telefon. John odebrał i chwilę rozmawiał, po czym zwrócił się do dziewczyny:
- Mamy kogoś przesłuchać. Jakby nie było nikogo innego... No nic, to nie zajmie wiele czasu.
Po skończonej pracy Isabel opuściła budynek. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Śro 11:38, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
Isabel skończyła notować nowe informacje.
- A więc, mamy go? Wszystko się zgadza. Zbadali DNA?
- Tak. Zgadza się.
- OK. A co z jego bratem? Trzeba dać znać policji w NY.
- W porządku, zajmę się tym. Ty sprawdź, gdzie jest Steve. Chcę już skończyć tę sprawę...
Isabel wzięła więc telefon i wykonała kilka telefonów. Odłożyła telefon ze smętną miną.
- John, musimy szybko jechać. Ostatnio widziano go w parku. Z Mirandą. - John spojrzał na nią, wziął marynarkę i ruszył do wyjścia. Isabel pospieszyła za nim. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Pon 12:34, 06 Sie 2007 Temat postu: |
|
Dziewczyna weszła do gabinetu.
- Cześć John. Przepraszam za spóźnienie... - powiedziała kładąc rzeczy na biurku. - I co, sprawdziłeś jej chłopaka?
- Hmm, tak. I wiesz co? Możesz zgadywać.
- Eem, on też przyjechał na wyspę wypocząć?
- Dobrze! Twierdził, że przyjechał w interesach. Tylko, że tu nie mamy przedsiębiorstw w których mógłby chcieć coś załatwiać.
- A jego brat?
- Jest w drodze do Nowego Jorku. A co z trupem?
- Oh, beznadziejnie. Jedyne czego się dowiedziałam, to, że dostał czymś w głowę. Nie rozumiem, oni się w ogóle nie znają na rzeczy! Nie sprawdzili ubrania, rozumiesz?! Oh, gdyby ten komisariat nie był w takim stanie, i miałby zaplecze laboratoryjne, to sama bym się tym zajęła...
- Wiesz, z tym może da się coś zrobić. Tu masz jakąś ankietę, możesz zgłosić swoje spostrzeżenia do burmistrza.
- Świetnie. - powiedziała oschle Isabel chwytając kartkę. Usiadła przy biurku i wzięła telefon. - Podzwonię do policjantów, którzy pierwsi byli na miejscu zdarzenia. Może zanotowali jakieś ślady.
- OK. To ja zadzwonię do szpitala i dowiem się co z jego ubraniem. |
|
 |
Amelia |
Wysłany: Sob 15:19, 04 Sie 2007 Temat postu: |
|
Dziewczyna zaparkowała pod komisariatem. Weszła do środka.
-Chciałabym rozmaiać z detektywem.
-Isabel w tej chwili nie ma.
"Isabel dzis poznalam"- pomyślała- Proszę jej powiedzieć żeby wszelkie skargi, prośby lub zażalenia na temat miejsca pracy składała do biura Amelii White- powiedziala i zegnając sie wyszla. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Wto 20:40, 31 Lip 2007 Temat postu: |
|
Isabel po przejrzeniu jeszcze raz nowych danych podeszła do Johna z wydrukiem.
- Steve Smooth i Ed Smooth to bracia. - powiedziała patrząc na niego. Facet wziął kartkę.
- Masz rację. To znaczy, że trzeba by się z nimi skontaktować. Może ja się tym zajmę. Dla ciebie mam jeszcze sprawę w szpitalu. Miranda zeznała, że mieli spotkać się w parku. Jak to się stało, że znalazł się w lesie? Było jeszcze jasno, na ulicach sporo ludzi. Ktoś zauważyłby bójkę. Sprawdź jeszcze raz, czy lekarze wszystko sprawdzili i zbadaj miejsce w którym go znaleziono. To tyle, do zobaczenia!
Isabel wyszła. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Pon 20:12, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
Kobieta skierowała się do gabinetu.
- Już jest? - John skinął głową. Isabel poszła do małego pokoiku w którym siedziała dziewczyna mniej więcej w jej wieku. Za ciemną szybą stał John. Wyciągnęła z teczki zdjęcia i podała przesłuchiwanej.
- Poznaje go pani?
- Boże... - westchnęła Miranda - To... Marshal! - powiedziała rozpaczliwie.
- Właśnie. Marshal Stone. Pani była jego dziewczyną... czy może kochanką? - Miranda skinęła głową.
- Dlaczego nie powiedziała mu pani, że ma już chłopaka?
- Nie wiem... Pewnie wtedy by mnie rzucił. Chciałam mu powiedzieć... Ale jakoś się nie złożyło...
- A co z pani chłopakiem? Nazywa się...?
- Steve Smooth. On nie mógł wiedzieć.
- Nie wie pani, kto napadł Marshala w Nowym Jorku?
- Nie, nie wiem. Mówił, że napastnicy mieli zakryte twarze...
- Po co pani przyjechała na Green Island? Marshal pojechał za tobą. Mieliście się spotkać?
- Miałam dość miasta, chciałam odpocząć. Mieliśmy się spotkać w parku, ale Marshal się nie zjawił. Nie mogłam czekać...
- Czy ma pani jakieś podejrzenia, kto mógł go zabić? Dlaczego nie mogła pani czekać?
- Zadzwonił Steve, pytał, gdzie jestem, był jakiś zestresowany, chciał, żebym natychmiast wracała do Nowego Jorku... Nie, nie wiem, kto mógłby się podjąć tak strasznego czynu, on nic nie zawinił! - powiedziała z rozpaczą Miranda.
- Chciał, żeby pani wracała, dlaczego? I dlaczego jednak pani została?
- Nie wiem, nie mówił dokładnie, czemu mam wrócić. Okłamałam go, powiedziałam, że jadę do matki. Zostałam tu, u znajomej. Potrzebowałam odpoczynku.
- Yhym. Dziękuję, jeśli coś sobie pani pzypomni, proszę się z nami skontaktować. - powiedziała Isabel żegnając się z przesłuchiwaną. Wróciła z Johnem do gabinetu. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Pią 18:19, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
Isabel z ulgą zakończyła pracę. W przyszłym tygodniu ma spotkać się z kolejnymi osobami. Mruknęła "do widzenia" i szybko wyszła. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Pią 11:21, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
Kobieta weszła do gabinetu.
- Dzień dobry - powiedziała drętwo i siadła do komputera. Wyjęła notatnik i zaczęła wprowadzać nowe dane. John widząc jej nie najlepszy humor postanowił o nic nie pytać. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Czw 15:56, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
John dotknął ramienia Isabel.
- Ee, co? - spytała głupio.
- Już prawie 16.00, musimy wychodzić.
- A, tak, zapomniałam. - wzięła torebkę i poszła do wyjścia. Wsiadła do auta i pojechali. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Czw 13:13, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
Dziewczyna weszła na swój wydział, odłożyła torebkę i wyjęła z niej kopertę.
- Co to? - zapytał John podchodząc do niej i patrząc przez ramię.
- Nowe informacje. Przy okazji, gdzie spotkamy naszego pana Olsena?
- Zdaje się, że dziś o 16.00 będzie na siłowni. Pójdziemy do niego bez zapowiedzi.
- Aha, ok. O, patrz! - powiedziała Isabel pukając w kartkę. - Tego dnia, kiedy przyjechał, poszedł do szpitala na zdjęcie gipsu z ręki. Była złamana w dwóch miejscach... To wymaga dłuższego czasu zrastania, prawda? Np. miesiąc? Mniej więcej wtedy z kimś się bił... Albo to ktoś pobił jego - spojrzała na mężczyznę.
- Rzeczywiście. A skąd to masz?
- Emm, mam znajomych w szpitalu... - powiedziała niepewnie. Ku jej zdziwieniu Jonh uśmiechnął się szeroko.
- Bardzo dobrze! Im więcej masz kontaktów w strategicznych miejscach, tym lepiej! - to powiedziawszy wrócił na swoje miejsce. Isabel wyjęła swój notatnik i zajęła się pracą. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Śro 21:15, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
Kobieta odłożyła wydruk.
- Sprawdziłeś tych jego "przyjaciół"?
- Nie. A co do tych badań nad jego ciałem, jesteś pewna, że masz wszystko? Może jest coś, czego lekarze nie zbadali?
- Hmm, nie wiem. Nie jestem lekarzem... Ale dla pewności w najbliższym czasie pójdę jeszcze raz, ok? A teraz słuchaj. - powiedziała gapiąc się w ekran komputera. Chwilę w milczeniu szukała, po czym przeczytała:
- Ed Smooth, 28 lat, Nowy Jork, ekonomista. Hm, niewiele... Mark Olsen, 27 lat, NY, potem Green Island, wykładowca. Myślisz o tym samym co ja?
- Złożymy komuś wizytę?
- Aha - odpowiedziała z entuzjazmem Isabel. - O, znalazłam jego numer telefonu, umówimy się z nim?
- Ok, załatwię to.
Isabel pracowała jeszcze trochę, po czym pożegnała się i opuściła komisariat. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Wto 11:08, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
Is weszła do komisariatu i udała się na swoje piętro.
- No i co? Masz już jakieś wieści o zamordowanym?
- Taaak. Czekaj. - wyciągnęła teczkę i pokazała Johnowi. - Wszystko co znaleźli lekarze. Miłej lekturki! A dzwoniłeś do jego żony?
- Tak. Tu masz wykaz rozmowy. - odpowiedział siadając przy swoim biurku.
Isabel zaczęła czytać. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Pią 22:39, 20 Lip 2007 Temat postu: |
|
Policjanci weszli do budynku i udali się do swojego gabinetu. Isabel siadła przed komputerem i weszła do bazy danych. Po dłuższym czasie znalazła to co chciała.
- Marshal Stone, lat 27, zamieszkały w Nowym Jorku, nienotowany. Nie, zaraz, ostatni miesiąc spędził w areszcie za prowadzenie po pijanemu i jakąś bójkę... Hm, trzeba to będzie sprawdzić. Ma żonę, Ellie, mieszka w NY. Może do niej zadzwonić?
- Yhym. Tak, zajmę się tym. Jutro pójdziemy sprawdzić, czy lekarze coś odkryli. To by nam pomogło.
Isabel pracowała jeszcze jakiś czas, w końcu skończyła.
- Do jutra! - powiedziała wychodząc. |
|
 |
Isabel |
Wysłany: Czw 23:18, 19 Lip 2007 Temat postu: |
|
Isabel schowała rzeczy do kartonu i odniosła do magazynu. Nieciekawy dzień. Kobieta prosząca o wznowienie śledztwa odwołała przyjście z jakiegoś banalnego powodu. Dlatego też Is wraz z Johnem poszli patrolować okolice. Już zbliżała się do drzwi wyjściowych, gdy ktoś złapał ją za ramię.
- I co, nie tego się spodziewałaś? - spytał jej partner.
- Tak, zupełnie nie tego...
- Spokojnie, na pewno trafi ci się, tzn nam, jakaś ciekawa sprawa. Idziesz do domu? Może cię odprowadzić?
- Nie, dziękuję. Mój, jak twierdzą niektórzy, niepozorny wygląd może zaskoczyć - uśmiechnęła się Is.
- Nie wątpię. Ale pada, może cię podwieźć?
- Dzięki, dam radę. Do jutra! - powiedziała szybko i udała się wzdłuż ulicy. |
|
 |